Nikt nie raczył schylić się i pozbierać jabłek przed pocztą na 11 listopada, mirabelek na Reymonta, węgierek na Suchawskiej. Dojrzałe owoce spadały z drzew i walały się na chodnikach, ścieżkach rowerowych i trawnikach. Zadeptywane i rozjeżdżane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz