Z ruder w głębi
muzealnego placu (za murem ze sfatygowanymi archiwalnymi fotografiami)
wyłania się na roboczo ubrany osobnik, który odpytuje
zwiedzających w jakim celu fotografują bóżnicę. Nie powie „dzień
dobry”. Nie przedstawi się. Za to fotografuje zwiedzających i
nagrywa ich...
Cóż to wszystko ma znaczyć?
Cóż to wszystko ma znaczyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz