piątek, 12 listopada 2021

Nie przyjemnie na basenie:(

O patologiach na basenie było już wielokrotnie... Teraz basen świeci pustkami (koronawirus) ale bilety „sprzedają” aż dwie kasjerki (oszczędności a la „eselde”, jakoby "tak jest w regulaminie"), które tak są zajęte plotkowaniem na zewnątrz recepcji, że trzeba głośno krzyczeć aby zwrócić ich uwagę na siebie i zaprosić do kasy. Sfatygowane (pourywane dziurkowane końcówki do zapinania, mało czytelne numerki) paski z czipami do szafek w szatni wydawane są po kolei („jak leci”), skutkiem czego jest, że klienci są zmuszeni do korzystania z szafek bezpośrednio ze sobą sąsiadujących zamiast jak najodleglejszych (obostrzenia covidowe). Paragony kasowe nie są wydawane. Obydwie zagadane kasjerki bez maseczek, można się od nich dowiedzieć, że „nie potrzebują maseczek bo są zdrowe”. Niesympatyczne panie nie znają godzin otwarcia basenu ani obowiązującego cennika. Klientów traktują jak intruzów.

Głośno przeklinająca obsługa. Mamy i babcie chłopców wchodzą do monitorowanej (kamery) meskiej szatni, tam czekają na swoje pociechy i pomagają im się przebierać.

Ogólnie brudno, nieładnie pachnie, zacinają się zamki szafek (awaryjne otwieranie trwa około 10-15 minut). Jest ślisko (nie wycierane płyny na posadzkach), co powoduje upadki i złamania kończyn. Dochodzi do zatruć wodą.

BRAK CZĘŚCI REKREACYJNEJ, Z KTÓREJ MOGŁYBY KORZYSTAĆ RODZINY Z DZIĆMI, OSOBY STARSZE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz