„Przeczytałam z
uwaga informację i nasuwa się kilka pytań.
1. Czy pisząca
osoba i jej dziecko jest zadeklarowana do lekarza rodzinnego do POZ
przy szpitalu, czy do innego lekarza i którego POZ?
2. Jeśli
dziecko zaczęło gorączkować, jak pisze 6 września, czyli w
niedziele, to kiedy zgłosiła się do swojego lekarza, który
odmówił przyjęcia dziecka i umówił wizytę na wtorek, jeśli
POZy działają od poniedziałku od 8 rano do piątki do godz 18?
3.
Jeśli pani zgłosiła się w niedzielę do NiŚOZ przy szpitalu we
Włodawie, to dlaczego w rejestrze rozmów telefonicznych i na
monitoringu nie ma takiej osoby? Dyżur pełniła Mgr Pielęgniarstwa
pani Beata Stefaniuk, dobrze wszystkim znana osoba z sumienności i
empatii do dzieci, która nie pamięta przypadku odmowy przyjęcia
jakiegokolwiek dziecka, tym bardziej 4 letniego. W tym dniu przyjęto
pięcioro dzieci. Były to: 9 latek, 6-latek, dwoje dwulatków i
dziecko jednoroczne.
4. Jeśli zgłosiła się pani na SOR, to
dlaczego nie ma takiego przypadku zarejestrowanego np. na
monitoringu, pielęgniarka pełniąca dyżur pani Skrzyńska Dorota
oraz ratownik pani Szymańska Alina, nie zanotowały takiego
przypadku, co więcej wszystkie dzieci, które się zgłosiły były
przyjęte i dotyczyło to urazów. Nie było dziecka z gorączką. Na
SOR prowadzi się rejestr przypadków odmowy udzielania świadczenia,
prowadzi się tez rejestr przypadków z gorączką. W przypadku
dziecka i zaistnienia takiej potrzeby prosi się o konsultację
lekarza specjalistę pediatrę. We Włodawie jest to pani dr Elżbieta
Marczuk. Lekarz pediatra podejmuje decyzje o potrzebie hospitalizacji
i transporcie do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie lub
innego szpitala.
5. W jakiej kolejce
pani czekała, skoro nie została przyjęta we Włodawie?
6. Kto
rozkładał ręce w szpitalu we Włodawie, skoro tam pani nie
było?
7. W szpitalu leczenie nie odbywa się anonimowo. Każdy
konkretny przypadek można wyjaśnić, aby poprawić
funkcjonowanie.
A wniosek jest jeden i nasuwa się sam,
Teresa
Szpilewicz”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz